Lubelskie jest cudne. Nie tylko przyroda ale też ludzie, architektura, wydarzenia. Wszystko jest.
Miasta i regiony
Wawelnica czyli Wąwolnica czyli nazwa wcale nie od wąwozu/ wąwozów.
Według niezastąpionej Wikipedii Wąwolnica jest jedną z najstarszych osad w Małopolsce (początkowo w ziemi sandomierskiej, a następnie w ziemi lubelskiej). O wiekowej metryce miejscowości może świadczyć dokument - rękopis z 1027 roku przechowywany w klasztorze na Świętym Krzyżu. W nim to napisano: W roku 1027 Ojcowie naszego klasztoru robili parafialną posługę w nowo założonej i świeżo do Wiary Świętej nawróconej osadzie Wawelnica.
Według legendy ok. VII w. n.e. (niektóre źródła wspominają, że był to prawdopodobnie 721 rok) z Krakowa miał przypłynąć Wisłą książę Krak. Zwiedzając okolicę, natrafił na miejsce obecnej Wąwolnicy, której nadał imię Wawelnica – od nazwy swojej siedziby. Stąd miał wziąć się w herbie wsi Krak, zabijający smoka. Tak naprawdę herb przedstawia św. Jerzego.
Tym razem nie zwiedzaliśmy tej miejscowości - byliśmy w pieszej "podróży" od Nałęczowa do Kazimierza Dolnego i Wąwolnicę przedreptaliśmy w ramach czerwonego szlaku. Na pierwszym zdjęciu kościół parafialny pw. św. Wojciecha wzniesiony w latach 1907-1914 z ofiar wiernych.
Za chwilę wejdziemy na rynek
Inwestycje, inwestycje... i nowa kostka zmienia oblicze Wąwolnicy
A drzewa tam wysokie, że ho ho ho :-)
Jest częścią szlaku czerwonego łączącego Lublin z Kazimierzem Dolnym. Przeszliśmy nim przemierzając odcinek od Nałęczowa do Kazimierza. Trochę nas - jakby tu powiedziec i nie skłamać :-) - zadziwił pomysł wyłożenia kostką dna wąwozu. Nie widziałem jak tu było przed kostką ale chyba wąwóz stracił znacznie na urodzie.
Ale co zrobić - nikt teraz tej kostki nie będzie zrywał :-)
Wiszące drzewa...
... leniwe trawy...
... mchy...
... korzenie...
... zielone przyczółki
Było fajnie i malowniczo - pomimo kostki - za chwilę wyjdziemy na nasłoniecznione pola :-)
Gdzie? ano w Wąwolnicy. Tylko nie pomylcie z indyczętami, bo te nie mają sexapeelu za grosz :-)
Myślę, że znany w Polsce hodowca kurczaków Pan Józek może to potwierdzić :-)
Bugu co prawda nie widać ale na 100 procent mam go gdzieś za plecami - czyli podtrzymuję w tytule przymiotnik "nadburzańska" :-)
ps
Wiem, że motyw zdjęcia znany i nie raz używany ale w końcu naśladownictwo najwyższą formą pochwały, jak mawiała Ania z Zielonego Wzgórza :-) a poza tym, to jedno z moich pierwszych gdy zaczynałem "na serio" fotokarierę. Tzn. gdy kupiłem sobie lustrzankę cyfrową. Ups - teraz trochę namąciłem bo przecież fotografowałem również analogiem :-)
Tak czy siak mam do tej fotki sentyment :-)